top of page
Szukaj

Ruszam w drogę

  • A
  • 23 paź 2024
  • 1 minut(y) czytania

23.10.2024 r jestem w szpitalu od niedzieli. Każda minuta, godzina, dzień bez chemioterapii należy jeszcze do poprzedniego życia, a jednocześnie daje mojej chorobie przewagę.

Mam jeszcze włosy, mam jeszcze moje wydawałoby się zdrowe ciało.

Mogę zdjąć wenflon, wypisać się ... wyjść. Gdzieś pobiec, pójść na basen, zakupy ....

Tymczasem leżę.... i czekam, aż z pierwszą kroplą cytostatyków zmieni się moje życie.

Czy na zawsze? Czy to tylko przejściowe?

Mam 44 lata. Gdybym nie poszła na badanie USG korzystając z wolnego lipcowego dnia pewnie do dzisiaj nie wiedziałabym, że jestem chora.

Nie mam żadnych oznak, czuję się zdrowa i silna.

Nie mam widocznych zmian, spadku formy - nie miałam też złego przeczucia.

Mam raka piersi. Trójujemnego. Który, z małego niewyczuwalnego guzka jeszcze w lipcu do października zmienił się w wieloogniskowego raka.




 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Dlaczego to sobie robimy

Podczas każdej wizyty w szpitalu przysłuchuję się rozmowom o tym jak wiele osób choruje i co jest tego przyczyną. Pielęgniarki...

 
 
 

Komentarze


Zapisz się do newslettera

Kontakt

bottom of page